Przyjechał nieco zmęczony z Legnicy na spotkanie w auli Muzeum Archeologiczno-Historycznego. W dyskusji wracał do dzieciństwa, ocalenia w istocie całej najbliższej rodziny podczas holocaustu, utraty stricte religijnego wizerunku Izraela. Wspominał o zachowaniu patriarchalnego charakteru państwa: pomimo tego, iż kobiety na równi z mężczyznami służą w wojsku i zdarzyła się również kobieta-premier Golda Meir. Przy mojej dociekliwości wobec kontrowersji związanej z udziałem Polaków przy likwidacji gett w Warszawie i Będzinie, tudzież prac Tomasza Grossa i Mirosława Tryczyka ( polemiki wokół "Miast śmierci") zachował daleko idącą ostrożność i wstrzemiężliwość. Po owym publicznym dyskursie udało mi się doprowadzić do dłuższej pogawędki z byłym przewodniczącym Knesetu i ambasadorem w latach 2001-2003 w Polsce. Wyjaśnił, że ocalał dzięki pomocy Ukrainki Julii Lasoty i polskiej rodziny Marii Potęgi. Choćby z tego powodu uważał, że każde okrucieństwo, zbrodnia, ale też odwaga i dobro winny być personalizowane. Przekonywał, że nie można w nazywaniu historii ulegać na ogół krzywdzącym stereotypom przy określaniu całych społeczeństw i narodów. Sam niejednokrotnie i często przeciwstawiał się rozpowszechnionemu wśród niektórych Żydów (zazwyczaj potomków ofiar zagłady) powiedzeniu że "Niemcy byli żli, Polacy gorsi, a najgorsi Ukraińcy" Drogą wytaczaną przez Szewacha Weissa poszli wówczas m.in prof. Israel Gutman z Yad Vasem, prof. Szlomo Avineri z Hebrajskiego Uniwersytetu w Jerozolimie, pisarze Amos Oz, Etger Keret i inni. Rzecz jasna w trakcie tej rozmowy nawiązałem do losów głogowianki Ester Golan i wręczyłem "Historię Żydów Głogowskich" Lucasa... Przesłanie byłego profesora z Hajfy nie dotyczy jedynie indywidualizacji czasu tragicznie minionego. Szewach Weiss twierdził, że Polacy i Żydzi muszą wyjść poza historyczne spory. Wtedy okaże się, z oba narody mają podobne problem, o których powinni, mogą rozmawiać bez uprzedzeń i gniewu ( sporo jest np. żydowskich endeków pod przywództwem pisarza Aharona Shabatai, a u nas głośni rodzimi narodowcy). Zrozumienie i próba pojednania tworzą szansę i niosą z sobą nadzieję, że bolesna przeszłość aż tak mocno nie będzie dzieliła.